Szczerze Ci powiem, że zawsze myślałam, że jak już zajdę w ciążę to będę nią żyć 24/7, ciągle i wszędzie o niej mówić. Myślałam, że będę pisać multum postów ten temat. Moje myślenie zmieniło się w momencie kiedy dowiedziałam się o ciąży. W dniu w którym test ciążowy pokazał mi dwie kreseczki mnie opanował strach. Nie był to strach wynikający z tego, że nie jestem gotowa na dziecko, bo byłam już od dawna, ja po prostu zaczęłam bać się o maleństwo które we mnie zamieszkało. Bardzo długo staraliśmy się o ciąże i gdy wreszcie się udało nie chciałam się z nią żegnać. 

 

12 tygodni lęków.

 

Pierwszy trymestr był dla mnie niesamowicie stresujący. Mimo, że wiedziałam, że stres to główny wróg ciąży, to było silniejsze ode mnie. Bardzo dużo kobiet z mojego otoczenia straciło ciążę na tym wczesnym etapie. Bałam się tego, że dotknie to i mnie. Zamiast cieszyć się swoim stanem, ja ukrywałam się w domu wsłuchując się w swój organizm, a gdy tylko zabolał mnie brzuch dostawałam ataków paniki. NIe chciałam nikomu mówić o ciąży, bo bałam się, że mogę ją stracić, o czym jeszcze bardziej nie chciałabym mówić gdyby się to wydarzyło. Postanowiłam ukrywać ciążę do końca pierwszego trymestru. Ogólnie pierwsze miesiące przeszłam bardzo łagodnie, jedyne co mi dokuczało to zgaga i silne bóle brzucha. Moje słabe mięśnie brzucha, a raczej ich brak spowodowały, że już w 3 miesiącu zaczął zaokrąglać mi się brzuch i wiele osób zaczynało się orientować "że coś jest na rzeczy" mimo, że ubierałam się w workowate sukienki. Moje lęki zaczynały się zmniejszać w okolicy 12 tygodnia, poczułam, że mogę odetchnąć bo najtrudniejszy czas za mną. W 12 tygodniu miałam badania prenatalne, wtedy też pierwszy raz zobaczyłam idealnie moje małe serduszko i usłyszałam najpiękniejsze słowa, że wszystko jest dobrze. Naprawdę spadł mi kamień z serca i nareszcie cieszyłam się ciążą. Zaczęłam o niej wszystkim mówić i nawet odważyłam się dodać zdjęcie na Instagram z informacją, że spełnię jedno z najważniejszych marzeń w życiu - zostanę mamą. Nie jestem sławną osobą, więc stwierdziłam, że jedno zdjęcie z tą informacją nie będzie niestosowne. Nie muszę bać się portali plotkarskich. Po prostu musiałam to zrobić, chciałam tego. moje szczęście i spokój trwały 8 tygodni, od 20 tygodnia zaczęłam bać się przedwczesnego porodu i trwam w tym do dziś, wstępnie próbowałam sobie wmówić, że straszny jest tylko pierwszy trymestr, ale przecież ciążę można stracić nawet na jej bardzo późnym etapie. Obecnie jestem w 23 tygodniu i każdego dnia gdy mocniej zaboli mnie brzuch panikuję, że zaczynam rodzić. Nie sądziłam, że lęk sparaliżuje mnie tak, że odbierze mi radość z ciąży. W sumie też nie wiem, czy nie popełniłam błędu tym, że chciałam poznać płeć. Bo zaczęłam przyzwyczajać się do mojej kruszynki, zdążyłam ją już pokochać i nie przeżyłabym teraz straty. Mimo wszystko, wbrew lękom staram się pozytywnie myśleć. Wierzę, że Bóg czuwa nad nami i pomoże nam przetrwać ten czas. Mam nadzieję, że przestanę się bać, w końcu spełniam marzenie życia. Ostatnio wstawiłam drugie zdjęcie na Instagram związane z ciążą. Zdjęcie zawsze dodaję po wizycie u lekarza gdy usłyszę, że wszystko jest ok i zawsze robię to bardzo ostrożnie. Chcę by te zdjęcia były oryginalne na swój sposób, by były pamiątką z tego czasu. Wiadomo, że ciąża to bardzo prywatna sprawa, ale też moja obecna codzienność, mieszkam w małej wsi, więc z coraz większym brzuszkiem ludzie widzą mnie codziennie, nie będę zatem wstawiała do sieci starych zdjęć, lubię istnieć w social mediach więc też nie przestanę dodawać postów przez 9 miesięcy. Tak jak wspomniałam, mam tylko ogromną nadzieję i wierzę w to, że zdjęcia te będą pięknym wspomnieniem, a nie przykrym. Tak mnie dziś wzięło na wygadanie się, ale myślę, że nie tylko ja boję się o ciąże, myślę, że dotyka to wiele przyszłych mam. W sumie to z troski o nasze dziecko, od pierwszych chwil chcemy je chronić przed złem tego świata.  Więc myślę, że to całkiem normalne.

Aha bo zapomniałabym powiedzieć, choć już pewnie wiesz po fotografiach, będziemy mieli w życiu dość różowo :)

 

To dziewczynka !!.

 

Ciąża - radość czy ciągły strach ?

22 listopada 2020
28 grudnia 2020
W dzisiejszym poście opowiem Ci o czymś co nazywam moim indywidualnym projektem życia czyli o oknach. O ile mówię, że dom jest moim projektem życia, to jest on tylko w
21 listopada 2020
Budowa domu to moje marzenie z listy top 10 rzeczy, które muszę zrobić w życiu. Bądź co bądź jedna budowa za mną, dom moich rodziców, ale miałam wtedy 6 lat
11 listopada 2020
Dziś będzie krótko, ale bardzo konkretnie. Od dłuższego czasu chodziło mi po głowie, że chciałabym się rozstać z pseudonimem Beatinix. Tak jak Ci wspominałam, chcę odciąć się grubą linią od
Twój e-mail:
Treść wiadomości:
Wyślij
Wyślij
Wiadomość wysłana
Wypełnij wszystkie pola

Podpowiedź:

Możesz usunąć tę informację włączając Pakiet Premium

Ta strona została stworzona za darmo w WebWave.
Ty też możesz stworzyć swoją darmową stronę www bez kodowania.